czwartek, 18 kwietnia 2013

Kultowe espadryle



Moda bywa zaskakująca. Lubi czasem niepokoić nas fasonami i kolorami, które zupełnie nie trafiają w nasze gusta. Oczywiście, jeśli chcemy być na topie, dobrze jest się przełamać i pobawić trendami – przecież o to chodzi w modzie. Może się okazać, że to co wcześniej zupełnie nam nie odpowiadało staje się naszym głównym sprzymierzeńcem w eksponowaniu naszych atutów. Ale… jeśli nie jesteśmy przekonane co do najnowszych trendów, nie lubimy odzieżowych udziwnień lub po prostu nasza sylwetka skutecznie wzbrania się przez wciskaniem w wymysły modowych designerów, warto sięgnąć do klasyki i tradycji.

espadryle Tamaris
Espadryle to buty, które co prawda nie każdemu mogą się podobać – chociaż jest wiele wariantów dla pań i panów – ale jedno jest pewne – idealnie pasują do luźnego lub casualowego stroju na lato. I od pewnego czasu cieszą się ogromnym powodzeniem.

Ale od początku. Skąd nazwa? Z trawy. A dokładniej, wywodzi się ona od łacińskiej nazwy trawy śródziemnomorskiej (esparto, alfa) z gatunku ostnic, której liście zawierają włókna używane do wyrobu sznurów, mat, papieru, obuwia. A że buty prawdopodobnie wymyślił hiszpański lub kataloński chłop, którego nie stać było na trzewiki więc nazwa pochodzi od hiszpańskiego „espadrenya”. I tak oto, nieświadomy niczego katalończyk stworzył kultowy dziś fason.

Z innych źródeł wyczytać można, że espadryle pełniły część oficjalnego rynsztunku żołnierzy w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Wówczas największe zyski z zaopatrywania wojska w espadryle czerpała firma niejakiego LouisaCastanera. Nie trwało to zbyt długo. W Europie zainteresowanie butami z trawy malało. Również w Stanach Zjednoczonych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, pomimo rozsławiania ich przez Grace Kelly i Lauren Bacall, nikt nie zwrócił na nie przesadnej uwagi.

Tommy Hilfiger
To jednak nie koniec historii obuwia z trawy. W 1960 roku, w czasie paryskich targów mody firma należąca do kolejnego pokolenia Castaner, wystawiła swoje tradycyjne wyroby. Wielkim zainteresowaniem espadrylami wykazał się młody projektant Yves Saint Laurent, który dodał do fasonu obcasy. Zamówienie, które złożył Saint Laurent uratowało podupadającą firmę produkującą buty z trawy na bardzo długo. Bardzo długo, bo funkcjonuje ona do dziś i intensywnie uzupełnia kolekcje Saint Laurenta. Prawdziwy boom na espadryle przypadł na lata 90’te. Potem sukcesywnie awansowały do rangi butów kultowych i modowych must have’ów. 

Słynne domy mody takie jak Hermes, Louis Vuitton, Christian Louboutin i oczywiście Yves Saint Laurent wykonanie własnych modeli espadryli, zlecają temu samemu producentowi, który działa już od ponad 100 lat.
Tom Tailor

Z czym to nosić?
Aktualnie espadrylami nazywamy każdy rodzaj obuwia, którego podeszwa wyposażona jest w elementy plecionki. Z reguły buty te mają gumową podeszwę, a do plecionki zamiast śródziemnomorskiej trawy używa się trwalszych materiałów typu juta lub syntetycznych. Najlepiej sprawdzają się gdy potrzebujemy swobodnie przemieszczać się po mieście lub poza miastem. Są lekkie i świetnie komponują się do letnich, kwiatowych sukienek (szczególnie te na wysokich obcasach). Zapomnijcie o japonkach, espadryle lepiej sprawdzają się w upalne dni, gdy szykujecie się np. na zakupy lub wycieczkę.




Mexx
Mexx
Tom Tailor

Tommy Hilfiger


Tommy Hilfiger










sobota, 13 kwietnia 2013

Wiosenne porządki z Zebrą




Mozolnie zbliżająca się wiosna, daje pretekst do robienia porządków w szafie. Nie zapominajmy o szafkach z butami. Warto przejrzeć swoją garderobę i zastanowić się czy botki sprzed 4 lat wciąż nadają się do chodzenia i czy w ogóle jeszcze nam się podobają. Dla bardziej sentymentalnych osób może to być nie lada wyzwanie. Buty często wiążą się z jakimiś wspomnieniami, odkrytymi miejscami czy poznanymi ludźmi. Ale co zrobić gdy przeglądając stosy par butów wciąż mamy wrażenie, że nie mamy w czym chodzić. To już jest ostateczny sygnał, żeby zrobić generalne porządki. A porządki są jak wojna – nie ma miejsca na sentymenty.

Zacznijmy od oddzielenia butów, w których nie chodzimy i nie zamierzamy już chodzić, od tych które są jeszcze ‘zdatne’ do używania. Zobaczcie jak w magiczny sposób w szafkach zrobiło się więcej luzu. To już duży sukces, tylko co zrobić z tą stertą „niepotrzebnych” butów? O tym później. Zajmijmy się tymi butami, które przez najbliższe miesiące będą musiały grzecznie siedzieć w szafce czekając na chłodniejsze dni i noce.

 
Po zimie, szczególnie tej która trwała dłużej niż zazwyczaj i nie szczędziła nam wilgoci, mrozu i solanki na chodniku, buty należy dokładnie wyczyścić, zakonserwować i schować. Tak aby po kilku miesiącach odpoczynku, znowu mogły cieszyć nas swoim żywym kolorem i niezmienionym kształtem.

Pierwszą rzeczą jaką należy zrobić to usunąć wszelkie zanieczyszczenia. Buty ze skóry licowej wystarczy przetrzeć miękką i wilgotną szmatką. Nawet jeśli wydaje się Wam na pierwszy rzut oka, że buty są czyste i nie trzeba ich niepotrzebnie męczyć, lepiej je przetrzeć żeby pozbyć się kurzu i mikrobrudu. Do zamszowych butów używamy szczotki z gumową końcówką, którą wyczesujemy zanieczyszczenia.

Największym problemem mogą być plamy z soli. Niestety sól bardzo uszkadza skórę – sprawia, że puchnie i się zniekształca czego efektem jest brzydka faktura na powierzchni buta. Nie ma idealnego sposobu na usunięcie soli z powierzchni butów – sól wsiąka w najdrobniejsze struktury skóry i czai się żeby wyjść na wierzch w najmniej odpowiednim momencie. Znawcy skór i sztuki szycia butów radzą, aby przede wszystkim zapobiegać – a więc stosować środki zabezpieczające buty przed wilgocią i brudem. Gdy stajemy przed faktem dokonanym – „butem osolonym” – najlepiej jest zastosować pełną kąpiel butów w ciepłej wodzie z dodatkiem szarego mydła. Następnie masować szczotką zanurzone buty starając się wypłukać ze skóry wyschniętą sól. Po kąpieli wkładamy do butów prawidła, odkładamy do wyschnięcia (byle nie blisko grzejnika) i czekamy aż buty wydobrzeją.

http://zebra-buty.pl/dodatki
Gdy już będą odświeżone i suche, zabieramy się za konserwacje. Skórzane buty mają podobne wymagania pielęgnacyjne co nasza skóra – co jakiś czas należy je mocno natłuścić aby nie pękały i nie łuszczyły się. Stosujemy odpowiednie środki pielęgnacyjne – tłuste pasty i kremy. A w celu zabezpieczenia przed przemakaniem i osiadaniem brudu, używamy tłuszczu (do skór licowych) lub protektora w sprayu (do skór zamszowych i tekstyliów).

Zanim pożegnamy się z naszymi butami na kolejne miesiące, trzeba je nakarmić – czyli wypchać J Najlepiej w tym celu posłużyć się prawidłami, ale równie dobra będzie stara gazeta zwinięta w kształt buta. Do kozaków wsadzamy kartonowe rulony, aby cholewki się nie pomięły. Do przechowywania doskonale nadają się pudełka, w których kupujemy buty. Jeśli nie macie pomysłu jak przechowywać buty, zajrzyjcie na naszego facebooka J

Jeśli naprawdę kochamy buty i chcemy żeby długo nam służyły, musimy o nie dbać – z resztą jak o wszystko co kochamy J
Oto kilka złotych zasad, o których warto pamiętać:
Staraj się nie wkładać tych samych butów dwa dni z rzędu, ponieważ w ten sposób znacznie szybciej się zniszczą.
- Sumiennie kontroluj stan fleków i regularnie je wymieniaj. Zawsze lepiej naprawić fleka niż zniszczyć cały obcas.
- Nie susz butów na kaloryferze albo w pobliżu kominka. Pozwól wyschnąć im w sposób naturalny, a skóra na pewno nie stwardnieje ani się nie pomarszczy.
- Chroń swoje buty przed pleśnią. Zanim je włożysz do szafki, upewnij się, że są suche. Szczególnie zimą wykaż się wzmożoną czujnością.
- Nowe buty przed pierwszym spacerem pokryj warstwą impregnatu, polecane są środki oparte na wodzie, które pozwalają skórze oddychać i umożliwiają parowanie wilgoci ze środka buta.
- W kryzysowej sytuacji możesz ekspresowo odświeżyć swoje obuwie za pomocą specjalnej gąbki nasączonej pastą.
- Używaj obuwia zgodnie z jego przeznaczeniem i odpowiednią porą roku.
- Do pielęgnacji używaj właściwe dla danego rodzaju skóry środki i preparaty.
- Buty zawsze wkładaj i zdejmuj najpierw je rozpinając, zaś podczas noszenia – zawsze noś zapięte; dzięki temu dłużej będą w formie.
- Nie zapominaj o czyszczeniu butów. Pamiętaj! regularna konserwacja obuwia może przedłużyć ich żywot o ładnych parę lat.


Chwileczke! A co ze stertą starych butów? O tym na naszym facebooku.

Uff... teraz można iść na zakupy :)










źródło. kielman.pl
fot. pinterest

środa, 10 kwietnia 2013

Pikolinos - mądre połączenie tradycji i innowacji.


Marka Pikolinos powstała na wybrzeżu Alicante w słonecznej Hiszpanii, jest uznawana za markę premium ze względu na najwyższy gatunek wykorzystywanych materiałów, bogactwo kolorów oraz niepowtarzalne wzory. Duże znaczenie odegrał również komfort jaki marka oferuje każdemu użytkownikowi obuwia Pikolinos. Marka charakteryzuje się unikalnym podejściem do równoważenia stylu. Ogromne znaczenie dla marki odgrywa tradycyjnych kunszt rzemieślniczy w połączeniu z najnowszymi innowacjami technologii. 

Grupa Pikolinos została założona w 1984 przez jej obecnego prezesa Juana Peran Ramosa. Ideą powstania firmy było stworzenie unikatowych butów poprzez inwestowanie w innowacyjne rozwiązania i wysoką jakość produktów. Od samego początku, działanie Grupy Pikolinos skierowane było na efektywne wykorzystywanie nowoczesnych technologii przy równoczesnym dbaniu o najwyższą jakość. 


W 1989 roku Pikolinos zaczął poszerzać swoją działalność na rynek międzynarodowy. Zaczęto od Francji, co spotkało się z pozytywnym odzewem. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę - obecnie Pikolinos eksportuje 80% swojej produkcji. Największe kraje docelowe to Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy, Włochy i Rosja. Jednak Pikolinos jest obecny w około 60 krajach na całym świecie i posiada 20 oficjalnych sklepów i ponad 8000 punktów sprzedaży na całym świecie.

Pikolinos nieustannie się rozwija i dba o unikalność swojego wizerunku na rynku globalnym.


 Zaangażowanie w ochronę środowiska

Grupa Pikolinos jest bardzo zaangażowana w ochronę środowiska. Dlatego, poprzez wszystkie działania grupy i procesy produkcji, stara się mieć jak najmniejszy wpływ na przyrodę.


Pikolinos ma politykę „Zero Papieru”. Jest to możliwe za pomocą programów komputerowych zaprojektowanych specjalnie do zarządzania, zapisywania i przetwarzania wszelkiego rodzaju dokumentów (księgowych, administracyjnych, HR, sprzedażowych) bez ich drukowania. Niewielka ilość papieru, którą zużywa Pikolinos jest ekologiczna (100% chloru), a wytwarzane odpady są poddawane recyklingowi.


Większość produktów Pikolinos jest garbowana za pomocą substancji pochodzenia roślinnego. Ich skład jest oparty na  bazie wody, barwników i bezrozpuszczalnikowe kleje, dzięki którym możliwe jest zminimalizowanie szkodliwego oddziaływania na środowisko.


Zaangażowanie społeczne

Największą siłą Grupy Pikolinos są zasoby ludzkie, dlatego firma bardzo dba o rozwój swoich pracowników i chętnie w nich inwestuje.

Dział HR działa na rzecz poprawy społecznej, rozwoju osobistego i zawodowego wszystkich pracowników Pikolinos. Każdy jest postrzegany jako osoba, która jest częścią większego zespołu. Firma oferuje ubezpieczenia na życie, Healthcare Company, dopłaty do dalszych badań, jak również wsparcie i elastyczność w celu osiągnięcia równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. 




W 2007 Grupa Pikolinos stworzyła organizacje non-profit Juan Peran Foundation. Dzięki działalności fundacji, Pikolinos ma możliwość promowania 
i zachęcania do pomocy i współpracy za pośrednictwem społecznych, kulturalnych i sportowych projektów rozwojowych.

Grupa Pikolinos ma poczucie odpowiedzialności za środowisko naturalne i społeczne na poziomie lokalnym i międzynarodowym. Dzięki fundacji Juana Peran, Pikolinos może wspierać pomoc w różnych krajach na całym świecie. Obecnie fundacja pracuje nad wdrożeniem kilku projektów rozwojowych. Należą do nich między innymi: projekt rozwoju w Bangladeszu prowadzony przez UNICEF; nasze zaangażowanie na Mapayn Mundy w Ansach w Peru; projekt wspólnotowy Aderbissinat w Tadibene w Nigerii; wspieranie AMAMEC (Stowarzyszenie Kobiet z Rakiem Piersi) w Elche w Hiszpanii oraz pomoc w finansowaniu projektów śledczych w Szpitalu Elche.


Żyjemy coraz szybciej i wszystkiego oczekujemy na już. Kupujemy coraz więcej dóbr, gromadzimy je i zapominamy o tym co ważne. Pikolinos pokazuje nam jak bardzo mocno związani jesteśmy w naturą i jak można czerpać z niej, nie wyrządzając przy tym szkód. Miłośniczki  i miłośnicy pięknych i wygodnych butów, śmiało mogą wpisać Pikolinos na listę marek, obok których nie można przejść obojętnie.

źródło: http://www.pikolinos.com
fot: http://www.fundacionjuanperanpikolinos.com/







fot.Robert Bobela



poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Jak powstają buty? - zaglądamy do pracowni szewskiej

Gdy wchodzimy do sklepu obuwniczego,  rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym jak wygląda cały proces tworzenia butów. Nie myślimy o tym jakiej obróbce podlega materiał, często skóra, zanim zacznie przypominać buta. Dzisiaj do produkcji obuwia, najczęściej używa się maszyn, które uprzednio zaprogramowane, pracują automatycznie i według wcześniej wprowadzonego wzoru. Zostało niewiele pracowni szewskich, które zajmują się ręcznym tworzeniem obuwia od podstaw. Takie buty przy odpowiedniej pielęgnacji, służą przez lata, jednak nie należą do tanich. W Polsce to wydatek rzędu 1200 - 4500 zł.
Warto dowiedzieć się jak wygląda cały proces tworzenia. Dzieli się on na kilka etapów.

Zdejmowanie miary


Zawsze należy zmierzyć obie stopy, ponieważ istną rzadkością jest symetryczność. Z reguły występują niewielkie różnice w długości stóp. Już na tym etapie trzeba uwzględnić wszelkie ortopedyczne przypadłości typu płaskostopie. Wówczas można zastosować profilowane wnętrze butów korygujące zaistniałe zmiany.


Pasowanie kopyt

Najczęściej do wykonania kopyt używa się drewna grabowego, które jest bardzo twarde i trwałe.  Formowanie kopyt odbywa się na kopiującej maszynie tokarskiej. Następnie przy pomocy ręcznego pilnika, nadaje się kopytom ostateczny kształt. Ważne aby wykonać tę czynność bardzo precyzyjne, gdyż od tego zależy ostateczny efekt pracy.

Krojenie cholewek

Szyciem cholewek zajmuje się kamasznik. Mając gotowe kopyta i materiał wybrany przez klienta, kamasznik wycina poszczególne elementy wierzchów butów, które po zszyciu będą perfekcyjnie dopasowane do nowych kopyt.

Ćwiekowanie

Na tym etapie rozpoczyna się rola szewca – musi on mocno naciągnąć zmoczone cholewki na kopyta. Następnie wszywa pas łączący zaćwiekowaną cholewkę z podeszwą i zszywa nawilżone warstwy podeszwy.

Szycie

fot. meskiebuty.blogspot.com
Spody trzeba bardzo mocno zszyć, tak by razem z cholewką stanowiły jedną całość. Do szycia spodów często używana jest przędza konopna i lniana, skręcana samodzielnie w dratwę i pokrywanej pszczelim woskiem. W końce tak przygotowanej trzymetrowej dratwy wkręca się szczecine dzika – ma to służyć łatwiejszemu przeciągania dratwy przez skórzane warstwy podeszwy.


Zbijanie obcasów

fot. meskiebuty.blogspot.com
Gdy skóra podeszwowa wyschnie, buduje się na niej obcasy. Najczęściej proces ten polega na sklejaniu kolejnych warstw twardej skóry i zbijania jej drewnianymi kołkami.


Końcowym etapem jest wygładzanie spodów butów i ścieranie nierównych krawędzi. Następnie barwi się skórę, impregnuje woskiem i nabłyszcza. Po tych czynnościach buty muszą trochę odpocząć i wyschnąć na kopytach (nawet kilka dni). Jeszcze tylko polerowanie dobrej jakości pastą i buty są gotowe do wyjścia.

Źródło: kielman.pl