„W czym na bal???” – pewnie w wielu głowach, na dwa dni przed Sylwestrem pojawiają się takie pytania – „Mała czarna?” , a może „Powłóczysta koktajlowa?”. A może „coś błyszczącego w cekinach?”.
Wątpliwości nie ma tylko w temacie butów. Wiadomo – SZPILKI. Trzeba dobrać tylko wysokość i kolor.
A kariera szpilek zaczęła się stosunkowo niedawno – owszem na wysokich obcasach chodziło się już w minionych wiekach – ale na smukłym, cienkim jak igła lub sztylet (stąd nazwa „stiletto”) - dopiero na początku XX stulecia. Niejaki Andre Perugia w latach 40-tych zaprojektował dla Mistinguett - słynnej gwiazdy paryskiej rewii, obcas wzmacniany metalowym prętem, niesłychanie cienki i przez to bardzo kobiecy i seksowny. Na początku nie był zbyt wysoki, dopiero w późniejszym okresie przekraczający znacznie 12cm.
Szpilki dla Mistinguett – Andre Perugia 1948
Perugia oczywiście zyskał wielu naśladowców, przede wszystkim wśród włoskich i francuskich projektantów, ale szalenie popularne szpilki z lat 50-tych były zdecydowanie niższe, oscylujące w okolicach 7cm wysokości. Najwybitniejszym wśród ówczesnych designerów był Roger Vivier tworzący buty dla Avy Gardner, Glorii Guiness czy nawet królowej Elżbiety II.
Szpilki z kolekcji Christiana Diora – Roger Vivier 1954
Wraz ze wzrostem popularności szpilki też zyskały inny atrybut. Niesamowicie kobiece i uwodzicielskie, swój najbardziej wyrafinowany kształt osiągnęły na początku lat 60-tych, kiedy to oprócz cienkich obcasów zastosowano także cienkie wydłużone noski.
W połowie lat 60-tych szpilki za sprawą kultury hipisowskiej całkowicie wyszły z mody, a miejsce ich zastąpiły wysokie koturny i grube, klockowate obcasy – tak popularne w czasach „dzieci kwiatów”
Na nowo do życia szpilki przywrócił urodzony na Wyspach Kanaryjskich, hiszpański projektant czeskiego pochodzenia, legendarny Manolo Blahnik, tworząc w Paryżu w połowie lat 70-tych swe małe arcydzieła dla ówczesnych gwiazd światowej popkultury.
Szpilki dla Ossie Clark – Manolo Blahnik 1972
Po umiarkowanej popularności szpilek w latach 80-tych i 90-tych, nastąpił ich wielki powrót wraz z nastaniem XXI stulecia. W 2000 roku w amerykańskiej stacji HBO pojawił się serial „Seks w wielkim mieście”, z całą kolekcją szpilek od Manolo Blahnika. Niezwykła popularność serialu sprawiła też niebywały powrót do szpilek skazywanych już przez niektórych na dogorywanie na manowcach mody. Poza tym na horyzoncie pojawił się nowy mistrz tworzący w Paryżu i zdobywający coraz więcej wyznawców – Chistian Louboutin!
Od początku jego klasyczne stiletto z charakterystyczną czerwoną podeszwą, zyskały sobie opinię może nie najwygodniejszych, ale za to na pewno jednych z najbardziej atrakcyjnych w dzisiejszym świecie mody. Wśród jego zagorzałych fanek jest księżna Monako Karolina, Catherina Deneuve, Joan Collins, Madonna, Jennifer Lopez, Gwyneth Paltrow, a z ostatnich miesięcy Lady Gaga i Kim Kardashian. Ale także wiele, wiele innych…
Oprócz Louboutina większość kreatorów i projektantów naszych czasów zakochało się w szpilkach…
Klasyczne stiletto, czyli szpilki powyżej 10cm, dają optyczne złudzenie dłuższych, szczuplejszych nóg, a także wymuszają swą budową zmianę postawy i chodu, przez co biust i pośladki kobiety wydają się jakby bardziej eksponowane. Będą one zawsze traktowane jako nieodzowny a może i główny atrybut podkreślający atrakcyjność elegancko ubranej kobiety.
Dziękując designerom i projektantom za cudowny wynalazek szpilek, życzymy Wam Szampańskiego Balu Sylwestrowego i Szczęśliwego 2013 Roku!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz